Trzy lata studiowania matematyki wiele mnie nauczyły i uświadomiły, że matematyka w obecnej formie to nie dyscyplina dla mnie. Styl prowadzenia wykładów, ich monotonność, brak umiejętności wykładowców do tłumaczenia, a przede wszystkim natłok materiału i chaos w jego przedstawianiu sprawił, że te trzy lata stały się wielką męczarnią. Uświadomiłem sobie, że nie każdy uczy się tak samo. Niektórym osobom styl nauczania na uczelni odpowiadał. Mi na pewno nie. Do tego doszła dosyć słaba atmosfera (nie umiałem się wczuć w te studia) i moje problemy z prokrastynacją, albo - jak kto woli - z lenistwem, doprowadziły do tego, że nie zdołałem obronić licencjatu w wyznaczonym terminie, i w październiku tego roku zacząłem Gap Year: rok przerwy w życiu. Oczywiście nie jest to klasyczny Gap Year, chodzę jeszcze na kilka niezaliczonych przedmiotów, bronił będę się prawdopodobnie w lutym. Postanowiłem jednak, że najbliższy rok będzie służył do przemyślenia, co chcę w życiu robić. I coraz bardziej jestem przekonany do tego, że filozofia, to jest to, co mnie kręci.
Zresztą, czasami wydaję mi się, że w ciągu ostatnich trzech lat studiów więcej czasu poświęcałem filozofii, niż matematyce. Wróciłem do czytania “Historii Filozofii” Coplestona. Aktualnie jestem na Kancie (tom 6.) i na jakiś czas na nim się zatrzymam. Mam zamiar przeczytać “Krytykę czystego rozumu”.
Tymczasem, w pierwszym miesiącu mojego Gap Year wysłuchałem audiobooków wrzuconych na youtube, z “Historią Filozofii” Tatarkiewicza. Pominąłem pierwszy tom, a zacząłem od Kanta, aż do końca trzeciego (ostatniego) tomu. Jest to zdecydowanie skrótowe dzieło w porównaniu do Coplestona, ale mi wystarczyło, by zaspokoić głód poznawania nowych prądów filozofii i teraz mogę znowu z czystym sumieniem wrócić do autora “Krytyki”.
Tymczasem, w pierwszym miesiącu mojego Gap Year wysłuchałem audiobooków wrzuconych na youtube, z “Historią Filozofii” Tatarkiewicza. Pominąłem pierwszy tom, a zacząłem od Kanta, aż do końca trzeciego (ostatniego) tomu. Jest to zdecydowanie skrótowe dzieło w porównaniu do Coplestona, ale mi wystarczyło, by zaspokoić głód poznawania nowych prądów filozofii i teraz mogę znowu z czystym sumieniem wrócić do autora “Krytyki”.
Spokojne zgłębianie poglądów Kanta, pisanie o innych filozofach na blogu, i rozwijanie kilku swoich idei - to cele filozoficzne na najbliższe miesiące.