niedziela, 30 października 2016

Moja przygoda z filozofią - część pierwsza

Zawsze lubiłem myśleć. Miałem różne pomysły. W liceum interesowałem się fizyką, czy matematyką. Zawsze interesowały mnie bardziej konsekwencje (można powiedzieć filozoficzne) różnych teorii, niż sama teoria, czy jej zastosowania. Lubiłem czytać o tym, że mechanika kwantowa z fizyką Einsteina się lekko mija, a sam Einstein nie mógł pogodzić się z przypadkowością zdarzeń we wspomnianej mechanice. W końcu stwierdził, że Bóg jednak gra w kości. Na fali tych zainteresowań, wraz z kolegą w pierwszej klasie liceum wygraliśmy wojewódzki konkurs na esej. Nasza praca nosiła tytuł “Świat jest inny, niż nam się wydaje”.
W trzeciej klasie liceum, przy omawianiu “Dżumy” zetknąłem się z pojęciem filozofii egzystencjalnej. Wtedy na dobre zainteresowałem się filozofią, a egzystencjalizm stał się moją główną filozofią. Wtedy wraz z wyżej wspomnianym kolegą wpadłem na pomysł, by zdawać maturę z filozofii. Trochę zważając na to, że ta dziedzina coraz bardziej mnie interesuje, ale trochę dlatego, by zrobić coś innego, zaskakującego. W każdym razie udało nam się zaskoczyć panią dyrektor. Po kilku rozmowach udało nam się jednak ją przekonać, że aż tak źle tej matury nie napiszemy. Zacząłem czytać “Historię Filozofii” Fredericka Coplestona. Nie wiem, czy liczyłem, że do matury przeczytam całe jedenaście tomów, ale życie szybko zweryfikowało moje zamiary. Po przeczytaniu jakichś dwustu stron dałem sobie spokój, z myślą, że kiedyś do tego z pewnością wrócę.
Z podstawowej matury z filozofii dostałem (o ile dobrze pamiętam) pięćdziesiąt pięć procent. Z wyniku byłem w miarę zadowolony, jak na tak skromne przygotowania. Zważając na sto procent z matury podstawowej i dziewięćdziesiąt cztery z rozszerzonej matematyki, złożyłem papiery na matematykę. Liczyłem, że na studiach jeszcze bardziej ją polubię, przy okazji może znajdę dobrą pracę, choć zmysłu praktycznego nigdy nie miałem. Zawsze interesowały mnie nauki same w sobie. Filozofia miała być dla mnie odtąd przyjemnym hobby, które może kiedyś pozwoli mi odnaleźć się w samej matematyce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz